poniedziałek, 19 września 2011

9 listopada otwórz "Puszkę Pandory"

Także 9 listopada, będziemy mogli sięgnąć po powieść autorstwa Korneli Romanowskiej, "Puszka Pandory".

Kornelia Romanowska, sama o sobie mówi, że prowadzi spokojne życie, dzieląc pasję miedzy pisanie, grafikę komputerową, a studiowanie kulturoznawstwa. "Puszka Pandory" będzie debiutem powieściowym autorki, która na polu literackim pojawiła się już wcześniej, wydając dwa tomki wierszy i poezji. Mam nadzieję, że z czasem dowiemy się o niej więcej, chociażby sięgając po jej książkę. Jestem ogromnie ciekawa tej pozycji, bo zachęca już samym opisem...

Ona – zdolna, pełna wigoru, piękna i sławna artystka. On – mężczyzna z przeszłością, niedostępny i szorstki, zawodowy ochroniarz. Gdy ktoś próbuje ją zabić, ona przychodzi po pomoc do niego. Razem wpadają w sidła zastawione przez wydarzenia sprzed lat. Czy rozpoznają, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Czy gdy staną przed najtrudniejszym w życiu wyborem, podejmą dobrą decyzję?

– Mówiłeś, że jest dobry. Skąd wiesz? – spytała Marka.
– Mój dobry przyjaciel już kiedyś go wynajmował.
Skinęła lekko głową. Przyjęła do wiadomości, że to jeden z najlepszych ochroniarzy, jakiego może mieć gwiazda. Cenił się, prawda, jednak jeśli był tak dobry, jak słyszała, to była w stanie oddać każdy grosz, jaki posiadała, byleby ją obronił.
[…]
– W czym mogę pomóc?
Usłyszeli męski, donośny głos dochodzący z drugiego rogu pokoju. Dopiero po chwili, zza mgły, wyłoniła się postać w znoszonych ciemnych jeansach i ciemnej koszulce.
– Chcielibyśmy pana wynająć.
[…]
Skierowała swoje spojrzenie na drugiego mężczyznę. – Wczoraj ktoś próbował mnie zabić. Zostawił to. – Podała mu małą karteczkę.


Prezentuje również okładkę książki, a także stronę internetową autorki:)






niedziela, 18 września 2011

Urodzeni by kochać...

Już 9 listopada, będziemy mogli sięgnąć po najnowszą powieść Agnieszki Lingas- Łoniewskiej, autorki "Bez przebaczenia", "Zakrętów losu" czy " Szóstego". Wszystkie wydane do tej pory książki autorki utrzymane były w klimacie dramatycznym, niektóre tak jak "Szósty" podchodzą pod thriller. Tym bardziej oczekuję premiery najnowszej powieści, która ma być inna niż wszystkie dotąd. "Zakład o miłość", bo o tej pozycji mowa, jest książką, która przypomina, że urodziliśmy się po, to by kochać.

Opis książki:

Pełna wzruszeń historia o miłości, zagubieniu i poszukiwaniu siebie.

Sylwia, studentka ostatniego roku historii sztuki, za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Wychowana w tradycyjnej, arystokratycznej rodzinie dziewczyna nie wie jednak do końca, jaka ma być jej życiowa droga. Gdy przyjaciółki wyciągają ją z domu na wieczór panieński, nie wie również, że ta noc zmieni jej przyszłość.


Aleks „Cichy” to mężczyzna, który nie wierzy w miłość. Wychowywany przez ojca, nigdy nie wybaczył matce, że ich zostawiła. Ale czy Aleks zna prawdę o swoim dzieciństwie? I czy naprawdę jego serce nie potrafi kochać?


Sylwia i Aleks poznają się na imprezie. Szorstki w obyciu, pewny siebie, nauczony brania i korzystania z uroków życia mężczyzna intryguje ją. Dziewczyna boi się swoich odczuć, zaczyna zastanawiać się nad swoim dotychczasowym życiem, ułożonym wedle reguł, które narzuca jej rodzina, tradycja i narzeczony. Orientuje się, że nowo poznany mężczyzna zaczyna coraz więcej dla niej znaczyć.

Nie wie jednak, że padł pewien zakład… 


Już dziś prezentuję wam okładkę książki, która mnie osobiście zaskoczyła. Niewątpliwie przyciąga spojrzenie estetyką i formą, a także pasuje do opisu. Bardzo podoba mi się ta koncepcja i już szykuję miejsce w mojej biblioteczce.



Zapraszam też do obejrzenia pierwszej zapowiedzi filmowej:

środa, 14 września 2011

Może coś po włosku??


"Ja i ty, trzy metry ponad niebem..."




Na pewno wielu z was słyszało bądź też zna nazwisko włoskiego autora Federico Moccia. Jednak nie każdy wie, że Federico Moccia rozpoczął swą karierę w branży filmowej w 1982 roku, jako asystent reżysera, później też, jako współautor scenariusza, związał się z telewizją. Moccia zadebiutował w roku 1992 pierwszą powieścią „ Trzy metry nad niebem”, którą po wielu trudach wydał w mało znanym wydawnictwie i za własne pieniądze. Powieść wydrukowana w małym nakładzie, sprzedała się z wielkim sukcesem, a młodzież mając problemy w jej zakupie, kopiowała ją, gdzie później wędrowała z rąk do rąk. Dopiero w roku 2004, książka ta została wydana przez Giangiacomo Feltrinelli Editore, a 12 marca 2004 powstała jej ekranizacja filmowa, która zapoczątkowała serię wielu nagród filmowych dla autora.

Moja przygoda z Federico Moccia nie zaczęła się jednak od książki „Trzy metry nad niebem”, a od wydanej w 2010 w Polsce „Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie”. Jeżeli na naszym rynku jest dostępna książka oraz film, w zwyczaju mam najpierw przeczytać książkę dopiero obejrzeć film. Na książkę musiałam bardzo długo czekać, więc nie mogłam długo odmawiać sobie, obejrzenia jej ekranizacji. Będę szczera…..Niezależnie od tego czy Wy sięgniecie po książkę, bądź też film zachęcam serdecznie. Film włoskiej produkcji, choć niepozbawiony typowego dla Włochów stylu, wciąga od pierwszych minut. Akcja filmu toczy się gładko i wyraziście.  Gra aktorów jest bardzo realistyczna i widać, że wcielili się w swoje postacie doskonale. Myślę, że każdy, kto zna i kto jeszcze nie zna twórczości Mocci, powinien czym prędzej to nadrobić:) Dodatkiem do całego filmu, ale który tworzy ze wszystkim spójną całość jest oczywiście muzyka….