Tegoroczne wakacje w Chorwacji zapamiętam nie tylko, ze względu na ilość godzin spędzonych w samochodzie czy też kilometrowe korki na autostradzie. Przede wszystkim zapamiętam je, ponieważ spędziłam je z przyjaciółmi. Szalonymi dziewczynami, z którymi malownicza i piękna Chorwacja, na co dzień, stała się rajem na ziemi.
Słońce i kąpiel morska to jedynie kilka z wielu atrakcji, pięknej i słonecznej Chorwacji. Muszę koniecznie wspomnieć o gościnności i uprzejmości naszych gospodarzy, co właściwie cechuje cały naród. Dzięki ich pomocy i po krótkiej wyprawie na targ rybny, mogliśmy skosztować specjałów nadmorskich miejscowości, czyli mule.
Co prawda w Polsce możemy zakupić mule nie tylko mrożone, ale również takie, które pochodzą ze specjalnie przygotowanych hodowli, jednak, jeżeli będziecie mieć okazję spróbowania tego specjału gdzieś w Chorwacji, polecam serdecznie.
Samo przygotowanie muli nie zajmuje dużo czasu, ani nie jest specjalnie trudne. Najważniejszym jest, aby zastosować się do kilku ważnych rad.
Ważne wskazówki:
- 1. Muszle muli przed gotowaniem powinny być szczelnie zamknięte. Jeżeli są otwarte należy je energicznie nacisnąć i jeśli się nie zamkną, wyrzucić. To samo dotyczy muszli uszkodzonych.
- 2. Aby dobrze oczyścić muszle, należy je włożyć do miski z osoloną wodą i włożyć do lodówki na 3 godziny. Po tym czasie wyrzucamy wszystkie popękane i pootwierane muszle, a pozostałe przekładamy do zlewu pod strumień wody. Następnie z każdej muszli należy odciąć "bisiory", a same muszle starannie obskrobać. Tak oczyszczone muszle przekładamy do miski z wodą, a następnie przelewamy do cedzaka i płuczemy, aż woda będzie czysta.
- 3. Żywe mule najlepiej przechowywać w mocno ściśniętej, plecionej siatce (wtedy uniemożliwimy im otwarcie) w lodówce, gdzie zachowają swoją świeżość przez góra 3-4 dni.
- 4. Mule podawane w własnym sosie i w muszlach je się najczęściej rękami, za pomocą innej muszli. Rozchylona muszla pierwszego zjedzonego mula służy, jako szczypczyki do wyjmowania mięsa kolejnych muli.
A oto przepis na mule w sosie własnym:
Składniki:
- · 1 kg żywych muli
- · 2 ząbki czosnku, drobno pokrojone
- · 2/3 szklanki białego wytrawnego wina
- · 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- · Oliwa z oliwek
Przygotowanie:
- · Na spód garnka o szerokim dnie, wlewamy oliwę z oliwek. Kiedy ta lekko się rozgrzeje wrzucamy do niej posiekaną natkę pietruszki i czosnek, energicznie mieszając przez ok. 2 – 3 minuty.
- · Do garnka wrzucamy mule i gotujemy pod przykryciem ok. 15 minut. Co jakiś czas mieszamy w garnku. Robimy tak, aby mule otworzyły się i puściły sok.
- · Po ok. 15 minutach do muli dolewamy białego wina i dusimy jeszcze 5 – 10 minut. Będziemy wiedzieć, kiedy danie jest gotowe, po tym, że wszystkie muszle się otworzyły.
Najlepiej smakuje z chlebem, który maczamy w rosole, powstałym z oliwy z oliwek i soku puszczonego przez muszle. Smakuje też dobrze z frytkami i innymi dodatkami. Smacznego:)
Pamiętam sławetne mule ;) Ale większości smakowały :)
OdpowiedzUsuńJa w nich na pewno zasmakowałam:)
OdpowiedzUsuńble...
OdpowiedzUsuńNo dobra, fatalnie nie było, ale mule to zdecydowanie nie to, co Sil i jej bliscy lubią najbardziej... co innego calzone, manicotti, brioszki itp itd :D
z 5 litrami białego wina od Elvisa... paluszki lizać!
OdpowiedzUsuńZ dużą ilością coli było ok :)
OdpowiedzUsuńA co do wina to jeszcze mi troszkę zostało, jakoś nie mogę do końca się z nim rozstać:)
OdpowiedzUsuń